We wtorek, 4 grudnia, przyszła do nas mama Natalki, która pomogła nam piec pierniki. Bez pomocy Gościa z pewnością  nie upieklibyśmy całej misy ciasteczek. Dzieci bardzo chętnie ugniatały ciasto, bawiły się nim oczywiście jak plasteliną, wałkowały, wyciskały przeróżne kształty. A pani Beatka tylko kursowała pomiędzy salą a kuchnią, gdzie zanosiła nasze piernikowe blachy. W całej sali roznosił się zapach pierniczków, ale nikt ich nie próbował, niedługo będziemy je wspólnie lukrować i ozdabiać, bo wiadomo: dziecięce pierniki muszą być słodkie i kolorowe, a lukru i posypki nigdy za dużo!